Książę nocy


Kolejny romans historyczny dołącza na moją półkę. Tym razem jest to "Książę nocy", czyli szósta część cyklu "Tajemnice Maiden Lane", autorstwa Elizabeth Hoyt. Tym razem autorką skupia się na Artemis oraz Maximusie, bracie Hero oraz Phoebe.

Mam wrażenie, że ta część jest cięższy od poprzednich, przepełniona różnymi emocjami, nie zawsze tymi najlżejszymi. Maximus, książę Wakefield, jest dość tragiczną i mroczną postacią. Ale kto z nas nie lubi takich bohaterów 😁? Ja mam do nich zdecydowaną słabość. Maximus w wieku 14 lat był świadkiem czegoś, czego żadne dziecko nie powinno widzieć - morderstwa rodziców. Od tamtej pory żyje tylko żądzą zemsty. Ta pogoń za mordercą, to jego siła napędowa, coś, co utrzymuje bo przy życiu. Po prawie 20 latach bezustannych i niezbyt owocnych poszukiwań, Maximus podejmuje decyzję, że przyszedł również czas na założenie rodziny. Najlepszą kandydatką na żonę wydaje mu się Penelope Chadwick, bogata i piękna panna, niestety niegrzesząca bystrością. Niestety plany pokrzyżowuje mu spotkanie z Artemis, damą do towarzystwa Penelope. Dziewczyna jest kompletnie inna od swojej kuzynki i większości panien z towarzystwa. Ta "inność" zaczyna fascynować Maximusa, ale jedna przeszkoda wydaje mu się nie do przeskoczenia. Artemis jest biedna, a do tego w jej rodzinie były przypadki szaleństwa. To w oczach Maximusa są rzeczy, które kompletnie dyskwalifikują Artemis z pozycji kandydatki na księżną.
Tak, jak wcześniej wspomniałam książka jest pełna emocji - miłości (wbrew wszystkiemu, wbrew konwenansom i otoczeniu), pożądania, chęci zemsty, lojalności i poczucia obowiązku. Ale też ogromnej potrzeby miłości, czułości i zaufania. Widać po Maximusie to, jak bardzo potrzebował tych uczuć i jak bardzo zmęczyła go rola mściciela. Chociaż sam nigdy by tego nie przyznał, takie życie w poczuciu winy i poszukiwaniu zemsty przez tyle lat, na pewno  ie należało do łatwych czy przyjemnych.
Jeśli chodzi o Artemis, to myślę, że to bohaterka, którą można polubić. Jest silna, inteligentna i lojalna. Pomimo tego, że jest w dość ciężkiej sytuacji, nie poddaje się i nie płacze nad swoim losem. I nie bacząc na konwenanse i konsekwencje postanawia spełnić swoje pragnienia. Razem, Artemis i Maximus tworzą silny i nieulękniony związek. Podobała mi się ich relacja, ich rozmowy oraz relacje z otoczeniem.

Hoyt potrafi stworzyć interesującą historię z ciekawymi bohaterami. Pomimo tego, że to już szósta część, książki nie są pisane według tego samego schematu, dlatego każdą czyta się z zainteresowaniem. Jest to cykl, więc warto czytać po kolei, natomiast nie jest to niezbędne. W każdej pojawiają się postaci z poprzednich, ale tym, co spina wszystkie, to postać Ducha St. Giles, dlatego warto sięgnąć po wszystkie.
Mam natomiast małą uwagę do korekty - koń jednego z bohaterów, Trevillona, w jednym z rozdziałów nazywa się Pierwiosnek, a kilka rozdziałów dalej Sasanka 😁 A jestem prawie pewna, że chodzi o to samo zwierzę.

Podsumowując - polecam miłośnikom romansów historycznych, nie tylko tę część, ale także poprzednie i mam nadzieję następne. Wiadomo, jak to w cyklu są lepsze i gorsze książki, ale w ogólnym rozrachunku jest to jeden z najlepszych historycznych cykli, które ukazały się na naszym rynku😊

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Maybe now

Księga wszystkich dusz

Gabriel's promise