Królestwo


Pierwsza z dwóch recenzji, jakie pojawią się dzisiaj na moim blogu, będzie dotyczyć książki "Królestwo" Jess Rothenberg. Myślę, że na palcach jednej ręki mogłabym policzyć przeczytane przeze mnie książki, których akcja rozgrywa się w przyszłości i tutaj właśnie z taką mamy do czynienia.
Jest rok 2095. Ludzkość osiągnęła niesamowity postęp technologiczny, który umożliwił, nie tylko odtworzenie nieżyjących już gatunków zwierząt (nawet dinozaurów), ale również tworzenie ludzkich hybrydy, niezwykłego połączenia ludzi i robotów. Jedna z korporacji zajmujących się właśnie takimi tematami, stworzyła niezwykły park rozrywki, gdzie ludzie mogą podziwiać wymarłe zwierzęta, a gospodyniami w tym świecie jest siedem idealnych dziewcząt, Czarodziejek, stworzonych przez Kingdom Corporation. Każda jest zewnętrznie inna i każda jest odpowiedzialna za inną część parku (tytułowego Królestwa), ale każda ma jeden cel - zadowolić odwiedzających na każdy możliwy sposób. Czarodziejki to tak naprawdę hybrydy, pod ludzką powierzchownością kryje się skomplikowany mechanizm, procesory i  najbardziej zaawansowana technologia.
Główną bohaterką historii jest Ana, jedna z Czarodziejek, która zostaje oskarżona o zamordowanie jednego z pracowników parku. Ana, będąc hybrydą, nie powinna odczuwać innych emocji niż te, które zostały jej zaprogramowane przy uruchomieniu. Jednak po różnych dziwnych wydarzeniach, których jest świadkiem, zaczyna zastanawiać się nad tym, czy świat przedstawiany jej przez opiekunów, pracowników korporacji, jest rzeczywisty, czy może stanowi jedynie kłamstwo. Właściwie cała książka to miotanie się bohaterki i próba znalezienia odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Właściwie poza tym, nie ma tutaj zbyt dużo. Pomimo tego, że jest proces i jakąś historia, to myślę że autorka mogła poprowadzić ją w trochę inną stronę.
Co najbardziej przyciągnęło mnie do tej książki, to oczywiście okładka. Jestem okładkową sroką, nie ukrywam, a ta okładka jest jedną z najładniejszych okładek z tego roku, a może nawet z tych, które mam na półce.
Co mi się podobało, to sposób przedstawienia historii. Cześć rozdziałów (głównie tych sprzed procesu) są napisane z punktu widzenia Any. Przeplatane są różnymi innymi, np. stenogramami z procesu, fragmentami wywiadów czy rozprawy, a nawet opisami reklam Królestwa. Myślę, że jest to całkiem ciekawy zabieg i duży plus książki, która zyskuje dzięki temu jakąś świeżość.
Podobał mi się również sam pomysł historii. Hybrydy, postęp technologiczny, ewolucja. Czasami przerażające jest to w jakim kierunku idą badania nad rozwojem technologii i możemy się spodziewać, że prędzej czy później takie "maszyny" też się pojawią. Ale właśnie, czy to aby na pewno są maszyny? W końcu wyglądają jak ludzie, czują (może nie dokładnie to samo, co my, ale chyba też nie sposób to ocenić) i może nawet potrafią ewoluować. A traktowane są nadal jako źródło rozrywki i zarobku. Autorka próbowała przemycić tu trochę moralnych problemów, na które każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Niestety wydaje mi się, że nie do końca autorce udało się sprostać postawionemu sobie zadaniu. Czegoś mi w książce zabrakło. Może jakiegoś potępienia działań Kingdom Corporation? A może właśnie wręcz przeciwnie, ich przyklaśnięciu. Mogło być coś więcej. Przez ten brak głębszego pochylenia się nad zagadnieniem, wyszła z tego taka średnia opowiastka dla młodzieży. Niestety, bo świat wykreowany przez autorkę, miał ogromny potencjał.

Myślę, że nie jest to pozycja koniecznie obowiązkowa, ale też nie zrobi nam krzywdy jej przeczytanie. Zdecydowanie dla chętnych i ciekawych, gdzie może nas zaprowadzić rozwój.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łowcy płomienia

Maybe now

Księga wszystkich dusz