Diabeł wcielony




Chciałabym Wam dzisiaj powiedzieć parę słów na temat kolejnego świetnego romansu historycznego, który ostatnio skończyłam. Mam na myśli "Diabła wcielonego" Loretty Chase. Po "Królu łotrów", to kolejna świetna książka tej autorki, która bawi prawie do łez od początku do końca.

Bohaterami są Lydia oraz poznany we wcześniejszej części Vere, książę Ainswood. To dwa mocne i zadziorne charaktery. Ona jest dziennikarką, córką aktora i dziewczyny ze szlacheckiego rodu, która za to małżeństwo została wykluczona z rodziny. Okazuje się również, że jej matka należała do rodu Ballisterow, a więc jest kuzynką Lorda Belzebuba😊 Ainswood z kolei, pomimo ciążącego na nim tytuły nie ma zamiaru poświęcać się książęcym obowiązkom i robi wszystko, aby zakosztować życia i czerpać z niego pełnymi garściami.

Lydia ma trochę feministycznych zapędów - nie potrzebuje do szczęścia mężczyzny, utrzymuje się sama i stara się pomagać kobietom w gorszym od swojego położeniu. Vere nie ma zbyt dobrego zdania o płci pięknej i książka pełna jest ich wymiany zdań w tym temacie. Tutaj taki mały przykład tego, co Vere myśli o kobietach: "Niech Bóg nas strzeże przed feministkami. Wiesz na czym polega ich problem? Nikt ich regularnie nie chędoży, a wtedy humory uderzają im do głowy i baby snują najbardziej zdumiewające fantazje. Na przykład, że potrafią myśleć." 🤣🤣 Takich teorii jest więcej, a Lydia skutecznie z każdą z nich się rozprawia (czasami nawet przy użyciu siły). Potrafi się obronić lub zaatakować, nawet większego od siebie przeciwnika.

Jest śmiesznie, czasami słodko, czasami wzruszająco. Jest napięcie między bohaterami, które czuć i które autorka umiejętnie buduje. Jest też Dain, który pojawia się w ważnych momentach i dodaje sporo charakteru historii.



Jak dla mnie to było kolejne udane (nawet bardzo) spotkanie z autorką. Może Vere nie jest aż tak cudowny, jak Dain, ale niewiele mu brakuje

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Maybe now

Księga wszystkich dusz

Gabriel's promise